Dzisiejszy świat to wielka sieć współzależności – największe firmy działają na całym świecie i mają partnerów biznesowych w różnych zakątkach globu. Daje to ogromne możliwości, ale i wiąże się z pewnymi wyzwaniami, które czasem bywają nawet źródłem problemów. Dlatego warto uświadomić sobie, jak duże są często różnice kultury biznesowej pomiędzy różnymi krajami. Jak to wygląda w przypadku Polski i państwa Morza Śródziemnego?
Jak wygląda współpraca z Włochami, Hiszpanami i Grekami?
Mieszkańcy krajów basenu Morza Śródziemnego są reprezentantami kultury polichronicznej. Raczej nie można liczyć na punktualność z ich strony – warto umawiać z nimi spotkania z kilkudniowym wyprzedzeniem. Reprezentują także kulturę ekspresyjną, co oznacza, że w otwarty żywiołowy sposób wyrażają swoje emocje. Utrzymują raczej niewielki dystans z drugą osobą i szukają intensywnego kontaktu wzrokowego.
Mimo wszystko Włosi, Grecy czy Hiszpanie przywiązują dość dużą wagę do relacji osobistych. Decyzji zazwyczaj nie podejmują zbyt szybko i cechują się mniejszym formalizmem niż Polacy. Jednocześnie nie należy ich zbyt mocno naciskać na szybsze podjęcie decyzji, bo odbierają to negatywnie i mogą uznać, że drugiej stronie zbyt mocno zależy na sfinalizowanie transakcji.
Dla Włochów czy Hiszpanów negocjacje często nie mają charakteru formalnego w związku z czym w rozmowy biznesowe często wplatane są inne wątki np. prywatne. Niektóre społeczeństwa np. hiszpańskie i greckie są mocno zhierarchizowane, co przekłada się na kontakty z przedstawicielami innych nacji. Osoby starsze są szanowane i należy im się uznanie. Włosi z kolei na przykład oczekują od partnerów biznesowych elokwencji i wiedzy na temat ich kraju, a podczas rozmów lubią się targować i trzeba być na to przygotowanym.
Co różni Polaków i mieszkańców krajów Morza Śródziemnego w kontekście biznesu?
W Polsce bardzo ceni się punktualność, często na spotkania przychodzi się nawet kilka minut wcześniej, co świadczy o zainteresowaniu i jest wyrazem taktu. Z kolei dla Hiszpanów, Greków czy Włochów rozpoczęcie spotkania po czasie nie jest niczym dziwnym. Poza tym nie planują oni działań długofalowo, a raczej działają tu i teraz.
Pewne różnice zauważyć można też w podejściu do przestrzeni osobistej. Na południu Europy dotykanie się w czasie rozmowy i skracanie fizycznego dystansu między rozmówcami jest czymś zupełnie normalnym. Przez Polaków jest odbierane inaczej – jako nietakt i duże naruszenie przestrzeni osobistej. Podobnie jest z kontaktem wzrokowym, który w kulturach Morza Śródziemnego jest intensywny.
Trzeba też zwracać uwagę na gesty, bo te mają różne znaczenie w różnych zakątkach świata. Przykładem może być pukanie się w czoło. W Polsce jest odbierane jako niewerbalny wyraz niskiej inteligencji rozmówcy, a Hiszpanie odczytują ten gest jako przekonanie o własnej bystrości. Przebywając w towarzystwie Greków nie należy używać gestu złączonego kciuka i palca wskazującego, przez Polaków rozumianego jako „w porządku, znakomicie”, ponieważ w Grecji jest to gest wysoce nieprzyzwoity. To samo tyczy się symbolu OK wyrażanego kciukiem skierowanym do góry.